Papierowi żeglarze
Cokolwiek myślę, mam rację. Jeżeli myślę, na przykład, że mogę się bać wody, to się jej boję. Tak było całe moje długie życie. Postanowiłam zmierzyć się z tym przekonaniem i zacząć myśleć inaczej. To przecież życie wyszło z wody, to przecież każdy człowiek z wody wychodzi…
Od wielu już lat działam z wewnętrznym hasłem „Rób to, czego się boisz!” Potwierdzam, że nawet z potężnymi lękami można się, tym sposobem, wziąć skutecznie za bary. I tak w zeszłym roku popłynęłam z fajną ekipą na jachcie po Adriatyku. To był cudowny rejs i piękne oswajanie z żywiołem. Pisałam o tym co nieco w 2021 roku. Mój zaprzyjaźniony poeta Jacek Golonka napisał poruszającą piosenkę „Papierowi żeglarze”, która ma szanse stać się swoistym hymnem przyszłych rejsów (jej zwrotki wplotę w ten tekst).
Na łódeczce z papieru, popłynęłam do Ciebie, każdą ranę zabrałam, opatrzyłam je niebem...
Rozmawiając z falami, usypiana ich szumem, popłynęłam do Ciebie papierowym rozumem.
W tym roku 2022 zaliczyłam 2 rejsy. Jeszcze raz Adriatyk, z innymi wyspami i marinami. To miało być powtórzenie fajnych emocji a okazało się być hardkorem. Bo życie bywa nieprzewidywalne, a morze nieobliczalne. Natomiast my dostajemy to, co jest nam w danej chwili potrzebne. Tak oto przeżyliśmy niewyobrażalne godziny przechyłów. Tak oto strach mógł zajrzeć w najgłębsze zakamarki, penetrować, dotykać wszystkiego od środka, dał czas, aby go wreszcie „łyknąć” i zaakceptować.
Czas zaplątał się w burty, woda była zegarem, bez kompasu i steru popłynęłam na wiarę…
Ale brzegu nie było, nie dotknęła mnie skała, biała sól papierowa, słone żniwo zbierała.
Miesiąc później popłynęliśmy w kolejny rejs, tym razem po części Morza Śródziemnego – Morzu Tyrreńskim. Wymarzona trasa, sprawdzona ekipa, turystyczny raj z włoską Sardynią i francuską Korsyką. Takie inne, piękne wakacje...
W papierowej łódeczce jeszcze płynę do Ciebie, zjadam okruch świetlisty, zapominam o chlebie…
Gdy daleki horyzont nowe światło pokaże, giną w morskich przestrzeniach papierowi żeglarze.
Był to czas wyrysowany słońcem, energią wody, ekscytacją, duchem natury. Najprawdziwsze medytacje z oczami zanurzonymi w głębinach. Śliczna Sardynia zachwyca, ogrom wody, przyjazne ciepło, lazur nieba, sporo zieleni, dorodne kwiaty, słoneczne owoce i warzywa, włoskie smaki, wieczorne spacery, cykady. Krótko: La vita è bella. A Korsyka? Wyspa Napoleona, dla mnie, to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. Zwyczajnie - padłam tam na kolana, monumentalne cuda natury i magnetyczna moc, historii miasta na wysokich, białych skałach.
Tyle na tych rejsach wszystkiego, że nie sposób opowiedzieć! Mistyczne przeżycia przy pełni księżyca i te na nocnym morzu, bez zmrużenia oka przez 24 godziny, nigdy niezapomniane, z tańcząco-śpiewającymi delfinami przy wschodzącym słońcu. I co? Dalej ciągnie…
Lecz spleciona ze słońcem nie umiałam zaginąć, twoje oczy dalekie znowu każą mi płynąć…
Twoje oczy głębokie, gdy w źrenicach jest człowiek, wabią w morza na długą, może wieczną rozmowę.